Totalnie zaskoczeni przez zimę!
On
Zima w tym roku zaskoczyła nie tylko drogowców! Kto by się spodziewał, że w styczniu spadnie śnieg i będzie okazja, żeby z niego należycie skorzystać! Jak widać nowy rok też szykuje dla nas sporo niespodzianek i miejmy nadzieję, że tylko takich miłych. Niestety na miłe też trzeba być przygotowanym. Gdy tylko zrobiło się biało, postanowiliśmy zabrać dzieciarnię na sanki, ale niestety po naszym śnieżnym pojeździe i dwóch plastikowych jabłkach ani śladu. Nie wiem kto, kiedy i dlaczego, ale niech mu się dobrze korzysta, a co tam. Nam pozostała natomiast jazda na siatkach marki Auchan z poduchą w środku 🙂 Było dobrze, ale nie idealnie. O zakupie nowych sanek jednak nie ma co marzyć, bo zapewne wszyscy uwierzyli, że zimy już nigdy nie będzie. Szczęśliwie udało nam się dzisiaj znaleźć inny sposób i skorzystać z dobroci naszych sąsiadów, dzięki którym moje zdjęcia nie zostały zepsute przez plastikowe siatki. Bardzo Wam dziękujemy!
Jak wyglądała nasza dzisiejsza wyprawa to widać, więc pominę słowne opowieści. Wspomnę natomiast o kilku sprawach technicznych jeśli chodzi o fotografowanie takiej akcji i w takich warunkach. Być może pamiętasz z mojego poprzedniego wpisu, że robiąc zdjęcia na śniegu warto wprowadzić korekcję ekspozycji lub mocno rozjaśnić zdjęcie już na komputerze. Dzisiaj w większości zdjęć nie było to konieczne. Było bardzo mocne słońce, niebo niebieskie, sporo miejsc zacienionych, sporo oświetlonych. Nie było więc aż tak biało jak podczas naszej poprzedniej wyprawy, kiedy słońca nie było widać i cały świat był w jednym kolorze. Tutaj cała scena była dość zróżnicowana, dzięki czemu światłomierz nie oszukiwał i ustawiał parametry ekspozycji dokładnie tak jak powinien. Zdarzało się, że się mylił, kiedy główny obiekt był w cieniu, a wokół niego sporo śniegu. Wtedy zdjęcia wychodziły za ciemne. Najlepiej więc być tego świadomym, obserwować i w razie czego odpowiednio reagować. Bo chyba trudno byłoby tu podać jedną słuszną zasadę.
Ponieważ było dużo słońca i czyste niebo, bardzo przydał mi się dzisiaj filtr polaryzacyjny, dzięki któremu udało się uzyskać pięknie niebieskie tło do całej akcji. Podobnie jak w większości zdjęć rodzinnych, użyłam obiektywu 50 mm, który jak zawsze sprawdził się świetnie. We wszystkich zdjęciach zastosowałam przysłonę 4.0 oraz ISO 200. Warunki oświetleniowe były świetne, więc nie musiałam jakoś specjalnie walczyć. Przy tych ustawieniach czas naświetlania wahał się w granicach od 1/500 do 1/2000, więc najczęściej wystarczająco, żeby zamrozić ruch. I ostatnia rzecz, o której warto wspomnieć to balans bieli. Przy takich zdjęciach i zmiennym oświetleniu zwykle stosuję automatyczny balans bieli i najczęściej się to sprawdza. W miejscach gdzie świeciło słońce wszystko było jak należy. Jednak tam, gdzie było sporo cienia, śnieg był niebieski. Warto o tym wiedzieć i poprawić to później na komputerze, bo nie wygląda to pięknie 🙂
W.